Dla nas ten produkt po rozkruszeniu ma piękny i złożony zapach, który równie dobrze, mógłby znaleźć się we flakonie z perfumami. Dla moli jest nie do przejścia. Jest to jedna z narodowych przypraw Jamajki. Mieszkańcy wyspy dodają ją niemal do wszystkiego z wyjątkiem deseru, ale z umiarem. Rozsądek jest wskazany również i w naszej kuchni. Tym bardziej, że rozgryzienie go dla wielu nie jest zbyt przyjemnym doświadczeniem. Sięgnijcie głębiej do szafeczki z przyprawami po niezbędny, ale często niedoceniany dodatek. Takie „kulki na mole” są niedrogie, a przy tym równie skuteczne, co sklepowe, syntetyczne produkty. Mole ubraniowe również za nimi nie przepadają. 

Kulki na mole prosto z kuchni

Ziele angielskie po angielsku nazywa się allspice (pol. tłum. „wszystkie przyprawy”). Nic dziwnego - ma złożony, dość skomplikowany, bogaty aromat. W świeżo rozgniecionych kulkach ziela angielskiego można wyczuć nuty pieprzu, goździków, cynamonu, kardamonu, a nawet jałowca z delikatnymi nutami kwiatów. Ma cierpki, pikantny i lekko palący smak, który przypomina pieprz - uzupełnia go np. w rosole czy bigosie. Do Europy przyprawę przywiózł Kolumb, pewny, że wiezie odmianę pieprzu. Hiszpanie i Latynosi nazywają go pimienta de Jamaica lub pimienta inglesa (pieprz angielski).

Ziele angielskie sprawdza się świetnie nie tylko do zup i gulaszów, ale również do sosów, pieczeni, pasztetów, marynat oraz do doprawiania domowych kiełbas i wędlin. Nie mówiąc już o przetworach, szczególnie kiszonych ogórkach, kapuście kiszonej czy marynowanych śledziach

Co ciekawe, ziele angielskie (stosowane z umiarem) poprawia wchłanianie selenu (rzadkiego, ale niezbędnego nam w niewielkiej ilości minerału) oraz witamin z grupy B i beta-karotenu. Mole jednak będą mocno niepocieszone, bo nie znoszą jego aromatu i właściwości. 

Co najlepsze na mole? Kilka kuleczek i po problemie

Zamiast pakować do woreczków kolejne liście laurowe, zdecydujcie się na wykorzystanie ziela angielskiego. Nie znoszą one ziela jeszcze bardziej niż suszonych liści laurowych. Koniecznie potłuczcie kilka kulek ziela angielskiego przed włożeniem do szafki (do miseczki lub przewiewnego woreczka). Dzięki temu zapach będzie tylko intensywniejszy. Miseczkę dodatkowo możecie obłożyć folią spożywczą, a następnie podziurkować. Zapach w cieple, pod folią i przez dziurki, będzie uwalniał się i wietrzał dłużej, ale dla moli takie aromaty w zupełności wystarczą.

Woreczki z zielem angielskim możecie również powiesić w szafie - zamiast liści laurowych czy suszonej, osypującej się lawendy. Aby wzmocnić ziele angielskie i urozmaicić zapach, możecie też wymieszać z nim startą skórkę z pomarańczy, grejpfruta lub cytryny.