Gołębie to łakomczuchy. Mieszkam w Krakowie, a tutaj, na Rynku Głównym, są one główną atrakcją dla dzieci, które je dokarmiają. Wiele osób na osiedlach i w parkach również dokarmia ptaki, dlatego kojarzymy im się z zapewnianiem jedzenia. Gołębie na balkonie pojawiają się jednak nie tylko na obiad, ale też z innych praktycznych przyczyn. Ja z kolei mam swoje powody, dla którego trzymam je z daleka od swojego domu. Nie chodzi o to, że ich nie lubię (bo na odległość uwielbiam), a o coś znacznie poważniejszego. Istnieje co najmniej 1 skuteczna metoda na pozbycie się ich w pokojowy sposób

Dlaczego gołębie odwiedzają balkony?

Balkon to idealne miejsce, by wiosną i latem założyć ptasią rodzinę. Ptaki znoszą tam gałązki i inne materiały na gniazdo. Balkony są osłonięte od wiatru, nadmiernego słońca, a młodym nie grożą tam żadne drapieżniki. Najczęściej dzieje się to wiosną. Obserwuję to szczególnie na balkonach w mieszkaniach, które stoją puste. Po tym łatwo rozpoznać potencjalny pustostan. 

Z przegonieniem gołębi z balkonu trzeba uporać się, zanim ptaki uformują gniazdo i złożą jaja. Potem wg obowiązującego w Polsce prawa, jest już, jak się mówi, „po ptokach”. Nie wolno niszczyć jaj ani przenosić piskląt czy usuwać gniazd ptaków, w tym również gołębi miejskich. Od 2016 roku są one pod ochroną gatunkową. Przeniesienie lub usunięcie gniazda jest możliwe jedynie, jeśli jest ono już puste. Jedyne legalne rozwiązanie w okresie lęgowym to przeczekanie do końca lęgu, aż młode dorosną i wylecą w świat.

Mój sposób na gołębie na balkonie dotyczy głównie dorosłych ptaków, które szukają azylu, gdzie można się zatrzymać i odpocząć - stołówki oraz hotelu w jednym. Pod moimi „skrzydłami” go nie znajdą.

Dlaczego trzeba pozbywać się gołębi z balkonu?

Co innego kontrolowana hodowla, a co innego zasiedlanie balkonu przez gołębie „na dziko”. Problem estetyczny to tylko jeden z wielu, jakie mogą się pojawić. Gołębie na balkonie, w bliskim sąsiedztwie człowieka, przenoszą nawet kilkadziesiąt chorób, w tym salmonellę, ptasią grypę, listeriozę czy robaczycę. Również w odchodach.

Problemem są też kleszcze gołębie, które bytują na ptakach. Ich larwy mogą też żyć na balkonie nawet przez rok bez pożywienia i łatwo niechcący przenieść je do domu. Ukąszenie takiego kleszcza również może wywołać boreliozę. Nikomu takie problemy nie są potrzebne.

Sposób na gołębie na balkonie 

Do butelki ze spryskiwaczem wlewam ocet i wodę w proporcji 1:1. Mieszam i taką mieszanką regularnie opryskuję podłogę i ściany na balkonie. Robię to za każdym razem, gdy tylko idę na balkon. Metalowe poręcze owijam folią aluminiową i dopiero potem psikam octową mieszanką. Błysk folii również odstrasza gołębie (a ocet dzięki temu nie uszkodzi metalu).

Do doniczek z roślinami wkładam też wiatraczki lub ozdobne niewielkie „latawce”, które szeleszczą na wietrze. Gołębie nie przepadają za takimi gadżetami. Są one znacznie bardziej skuteczne niż nieruchomy kruk z tworzywa i inne ptasie figurki. Krakowskie lokalne gołębie są zdecydowanie sprytniejsze i szybko zorientowały się, że nie zrobi on im krzywdy. 

Zamiast wody z octem lub na zmianę z nim, możecie na balkonie stosować kominki zapachowe z olejkami eterycznymi rozcieńczonymi w innych olejach o neutralnym zapachu. Gołębie wyniosą się z balkonu, jeśli rozgrzejecie olejek z mięty pieprzowej, cytryny czy eukaliptusa. Naftalina rozłożona po kątach w woreczkach również się sprawdza. Kulki trzeba jednak często wymieniać, bo wietrzeją.